O lekkoatletce Anfisie Reztsovej dowiedziałem się podczas Igrzysk Olimpijskich w Albertville w 1992 roku. Potem jeszcze chodziłem do szkoły, na podwórku były sporty – piłka nożna, hokej w filcowych butach, nadrabianie zaległości, śnieżki. Choćby częściowo MMA – a kto, ciekawe, który z chłopców tamtych czasów nie walczył? A jeśli oglądasz, to oczywiście piłka nożna.
Mój dziadek opowiadał mi o niej, która naprawdę uwielbiała oglądać każdy sport w telewizji. Na szczęście duże wydarzenia – igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata – zostały pokazane.
„Reztsova to rakieta. Ona wcale nie musi strzelać, wszystko wygra nawet rzutami karnymi” – powiedział dziadek. Powtórzył to, co mówili komentatorzy tamtych czasów. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam, kto wtedy w naszej telewizji komentował biathlon.
Ale pamiętam, że wtedy, podczas obfitych opadów śniegu, to Reztsova została pierwszą w historii mistrzynią olimpijską w biathlonie. Występowała w jakimś tandetnym kombinezonie. I zwycięzca pod neutralną flagą. Potem nie było już reprezentacji ZSRR. Ale nie było jeszcze rosyjskiej drużyny narodowej.
W 1992 roku był po prostu zjednoczony zespół. A ja, przewodniczący rady oddziału, nie zwróciłem uwagi na fakt, że na wykresie nie było zwykłych liter URS (wówczas nasze były reprezentowane jako EUN).
Reztsova była wtedy prawdziwą rakietą. Nikt w kobiecym biathlonie nie biegał tak szybko. A jej zwycięstwo pozostało na zawsze w jej pamięci. Bo kiedy Anfisa Anatolyevna biegała na nartach biegowych, nie śledziłem ich aż tak uważnie. A kiedy zacząłem bardzo uważnie się jej przyglądać, ona już zaangażowała się w biathlon.
To zwycięstwo było pierwszym na igrzyskach olimpijskich w biathlonie kobiet. A zwyciężył zawodnik, który chyba najbardziej na to zasłużył. Który nie bał się niczego i nikogo, ale po prostu szedł przed siebie.
Poznaliśmy ją osobiście wiele lat po przejściu na emeryturę. Miało to miejsce w Chimkach, na stadionie nazwanym jej imieniem. Potem regularnie kontaktowaliśmy się ze sobą. Nagrane i tak po prostu. Wiadomo, że niezwykle rzadko pamiętała, co działo się w jej karierze sportowej. Dużo bardziej interesowały ją dzisiejsze sprawy. Choć było co wspominać. Można było napisać więcej niż jedną książkę.
Teraz, przed napisaniem tego tekstu, sprawdziłam, kto zajął wówczas drugie i trzecie miejsce – okazało się, że była to Niemka Antje Mizerski i kolejna z naszych biathlonistek Elena Belova.
Ale mistrzowie są pamiętani. Zwłaszcza tak wspaniali jak Reztsova. Jedyny w historii mistrz olimpijski w narciarstwie i biathlonie. Weszła w moją pamięć jak rakieta na zawsze. Wraz ze słowami, które powiedziała mi trzy lata temu:
„Patrząc wstecz na przeszłość, rozumiem: jestem szczęśliwym człowiekiem. Bóg dał mi cztery mądre córki, pomógł zdobyć złoto olimpijskie w narciarstwie biegowym i biathlonie i biegałem do 36 roku życia. I do tej łaski Bożej dodałem część mojej pracy.”
„Twój uśmiech pozostanie w naszych sercach na zawsze.” Świat pożegnał się z wielką Anfisą Reztsovą
Zmarła Anfisa Reztsova. Nie było tak wyjątkowych mistrzów, nie ma i nigdy nie będzie
„Wszyscy o niej zapomnieli”. Szarapowa była oburzona postawą wobec młodej mistrzyni US Open
Jaka jest reprezentacja Palestyny i jak ona przetrwa?
Jaka szkoda Ignaszewicza! Jego Bałtika w Kazaniu zakończył się wspaniałym rzutem wolnym
Kasatkina uderzyła rakietą i przegrała walkę o finał. W grupie nie ma już Rosjan
„Al-Taawun” – „Al-Ittihad”. Nie musisz mieć Benzemy, żeby wygrać
Pierwsza liga świata powraca! Wszystko, co musisz wiedzieć przed rozpoczęciem nowego sezonu NBA
Czy mistrz świata może przegrać nawet bez Rosjan? Wszystko, co musisz wiedzieć o Grand Prix Kanady